To niesamowite.
Przecież o to chyba w tym chodzi żeby zarządzane portfele zwiększały wartość a Ty mi piszesz,że "w niektórych firmach może to mieć znaczenie"
Piotr,
W firmach maklerskich chodzi nie o zyski, tylko o zdolność do generowania obrotów na rachunkach (maklerzy żyją z prowizji od klientów na nie z zysków).
W firmach inwestujących pieniądze klientów, chodzi o zdolność pozyskiwania pieniędzy do zarządzania oraz oczywiście do zarządzania nimi. Firmy inwestujące pieniądze klientów - zarabiają głównie na % od zarządzanych aktywów. Doradca Inwestycyjny regularnie bijący benchmark jest ważny, ale niekoniecznie najważniejszy...
Także jak mają znaczenie wyniki swoich inwestycji (lub spekulacji), to tylko w niektórych firmach (spośród tych zarządzających aktywami). De facto w Polsce wśród firm zarządzających aktywami masz generalnie 2 rodzaje firm:
1. Duże firmy - głównie córki globalnych korporacji finansowych. One mają cały system wypracowany. DI ma być z reguły członkiem zespołu, który pracuje przy produkcji i zarządzaniu "produktami inwestycyjnymi", które później są sprzedawane w sieci dystrybucji (banki, domy maklerskie, doradztwa finansowe). Firmy te chętniej przyjmą osobę, która pasuje do zespołu, niż indywidualistę.
2. Małe firmy - głównie firmy założone przez osoby pracująe wcześiej wiele lat w globalnych korporacjach. Firmy te są zbudowane głównie przez zaufanych ludzi - np. kolegów, którzy pracowali razem 5-10 lat i znają się bardzo dobrze. Firmy te niechętnie przyjmują do pracy ludzi, których nie znają. A jeśli już otwierają na kogoś swoje działy analityczne, to głównie na młodych ludzi, świeżo po studiach, lub jeszcze na studiach.
W ciągu ostatnich 2 lat, w ofertach pracy widziałem chyba tylko 2 razy wzmiankę o dobrych własnych wynikach inwestycyjnych.
Pomyśl sam - co byś zrobił mogąc podjąć decyzję o zatrudnieniu?
1. W grupie 1 - czy do grupy pierwszej, zatrudniłbyś osobę sprawdzoną w zarządzaniu funduszami inwestycyjnymi (zwierzę korporacyjne) z przeciętnymi wynikami, ale jednocześnie ze zdolnościami pracy w zespole, znającą rynek, etc. czy raczej nieznaną osobę, która wypisuje w CV informacje o wynikach inwestycyjnych.
2. W grupie 2 - czy do grupy drugiej, zatrudniłbyś osobę, którą znasz od lat i do której możesz mieć niemal pełne zaufanie, mimo że znasz też jej wady i słabości (ale też mocne strony), czy raczej nieznaną osobę, która wypisuje w CV informacje o wynikach inwestycyjnych.
Odpowiedź chyba jest dość prosta?
Wyjściem z tej sytuacji, może być założenie swojej firmy inwestycyjnej (funduszu hedge), niekoniecznie na gruncie prawa polskiego... Wyniki historyczne niekoniecznie są gwarancją osiągania tych samych wyników w przyszłości. Szczególnie wyniki osób, które nie przeżyły w swojej historii inwestycyjnej żadnej bessy i nie wiedzą co to pokora. Jeśli masz dobre wyniki inwestycyjne i chcesz nimi zainteresować potencjalnych pracodawców, załóż odpowiednią stronę internetową (np. bloga) i publikuj je na bieżąco - z podsumowaniem raz w miesiącu, czy np. raz na kwartał... Wtedy będziesz miał szanse być zauważony - szczególnie jak Twoja strona będzie wartościowa.
Pytanie tylko, czy potrzebujesz wtedy koniecznie pracować dla korporacji X czy Y.
Wysyłanie w odpowiedzi na łapankę (oferty pracy) standardowego CV, nawet zawierającego MPW, DI i CFA - niekoniecznie musi gwarantować choćby zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną.
Polecam wszystkim osobom zainteresowanym rozwojem zawodowym na rynku kapitałowym, znalezienie swojego miejsca - niekoniecznie miejsca pracy w korporacji czy firmie X czy Y... Np. poprzez założenie swojej firmy.